MAKROEKONOMIA

Koniec chowu klatkowego i co dalej?

Nad tym pytaniem zastawiają się autorzy artykułu, w którym przypomina się, że 82 procent polskiej produkcji jaj odbywa się w systemie klatkowym. Pozostałe 13 procent to chów ściółkowy, 4 procent wolny wybieg, a jeden procent to tak zwane jaja ekologiczne.

Tymczasem urzędnicy Unii Europejskiej przygotowują przepisy wprowadzające zakaz stosowania w hodowli zwierząt systemów klatkowych. Oznaczałoby to prawdziwą rewolucję dla całej branży produkcji żywności w Polsce. Jak uczy historia, także w przypadku tej rewolucji, może przybrać niebezpieczny przebieg.

Po pierwsze, rezygnacja z hodowli klatkowej oznacza dla wszystkich hodowców gigantyczne koszta i nie wszyscy będą mogli sobie na nie pozwolić. Jednocześnie wzrośnie koszt produkcji mięsa, co wcale nie oznacza, że klienci będą gotowi przyjąć ze zrozumieniem ten koszt i będą trzymali się dotychczasowych dostawców. Przykład badań przeprowadzonych w bogatszych niż Polska Niemczech jasno pokazuje, że klienci chętnie deklarują przywiązanie do ekologii, jednak przy kasie wielu z nich mając wybór,  wybiera żywość może mniej ekologiczną, za to zdecydowanie tańszą.  

Co ważne, wielu liczących się producentów mięsa na świecie nie zamierza odchodzić od hodowli klatkowej, uznając ją za zdecydowanie efektywniejszą formę pozyskiwania produktu o wysokiej jakości, przy zachowaniu rozsądnych kosztów i bezpieczeństwa produkcji.  Z pomysłu ograniczenia produkcji w UE (bo do tego sprowadzi się likwidacja klatek), już cieszą się takie kraje jak Brazylia, która już zwiększa eksport jaj do starej Europy.

Wypuszczenie, jak to postulują różnego rodzaju „przyjaciele zwierząt”, na wolność ptaków to radykalny wzrost ryzyka zakażenia grypą ptaków. Przekonali się o tym hodowcy na Wyspach Brytyjskich, gdzie choroba doprowadziła do wybicia połowy ptaków trzymanych na wolnym wybiegu.

Więcej: https://fpg24.pl/co-dalej-z-chowem-klatkowym/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button