MAKROEKONOMIA

Powraca temat afery paszowej. Tym razem są pytania o jakość nadzoru weterynaryjnego

Wheat closeup on wheat field

Portal Onet.pl wraca do tematu afery paszowej związanej z nielegalną sprzedażą oleju technicznego jako spożywczego producentom pasz przez jedną z firm działających na terenie województwa wielkopolskiego.

Tym razem dziennikarze kładą nacisk na – ich zdaniem – niedostateczny poziom kontroli działalności firmy Berg+Schmidt m.in. przez służby weterynaryjne. Dziennikarze twierdzą, że Powiatowy Inspektora Weterynarii w Poznaniu nie brał próbek tłuszczu sprzedawanego przez tę firmę od 2018 roku, ograniczając się do sprawdzania dokumentacji spreparowanej wcześniej przez podejrzanych. Autorzy tekstu podkreślają także, że afera paszowa, która może negatywnie odbić się na polskiej branży spożywczej, nie została ujawniona w toku standardowych działań różnego rodzaju służb, a w wyniku donosu konkurencji.

Przywoływany w tekście szef poznańskiej PIW Grzegorz Wegiera nie uważa, że w wyniku przestępczych działań na szkodę byli narażeni konsumenci polskiej żywności, a jedynie Skarb Państwa, do którego trafiały mniejsze wpływy z tytułu niższej podstawy opodatkowania importowanych przez firmę surowców.

Powiatowy Lekarz Weterynarii przyznaje również, że jeśli dochodziło w przeszłości do wprowadzenia produktów zawierających substancje niebezpieczne, jest to już nie do sprawdzenia, co wtedy trafiało do pasz.

Czasu nie cofniemy, nie przebadamy próbek, których już nie ma. Jednak gdyby wtedy stężenie niebezpiecznych substancji przekraczało dopuszczone prawem poziomy, powinno to wyjść w badaniach pasz i zwierząt, które były na bieżąco prowadzone w ramach monitorowania. Omawiane pasze mieściły się w normach — zapewnia Grzegorz Wegiera.

Z jego wiedzy wynika, że małżonkowie J. sprowadzali do Pomarzanowic tłuszcze pochodzenia roślinnego.

— Według przekazywanych publicznie informacji, mogły one mieć przekroczone stężenie pestycydów. W Polsce nikt tego jednak nie sprawdzi w tłuszczu płynnym, bo żadne z laboratoriów nie ma akredytacji do tego typu badań. Z drugiej strony żadne badania nie wykazywały u nich przekroczenia stężenia dioksyn, PCB (polichlorowanych bifenyli) i metali ciężkich. W mojej ocenie, nawet jeśli oni coś sfałszowali, pasze były bezpieczne. A w zakresie naruszenia prawa prowadzone jest postępowanie przez CBŚP oraz Inspekcję Weterynaryjną – w zakresie spełniania prawa paszowego – wskazuje Grzegorz Wegiera” – czytamy w tekście Onetu.

Przypomnijmy, że po wybuchu afery paszowej minister rolnictwa zapewniał na konferencji prasowej, że w pobranych próbkach nie odkryto śladów niebezpiecznych czy też niepożądanych substancji, a wiceminister sprawiedliwości poinformował o sprawdzeniu przez podległych ministerstwu urzędników wszystkich procedur prawnych pod kątem zapewnienia odpowiedniego bezpieczeństwa polskiej żywności.

opracowanie: red.

więcej https://www.onet.pl/informacje/onetpoznan/afera-w-branzy-spozywczej-podejrzana-firma-z-poznania-poza-kontrola/s89djze,79cfc278

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button