Gazy cieplarniane powstają także przy produkcji roślinnej
Gazy cieplarniane powstają także przy produkcji roślinnej
W portalu farmer.pl pojawił się artykuł poświęcony emisji gazów cieplarnianych w Polsce, który powstał na podstawie danych GUS z 2021 roku. W naszym opracowaniu skupimy się na części dotyczącej produkcji mięsa, choć nie zapomnimy o myślących o nas ciepło zwolennikach roślinnych zamienników mięsa.
W swoim raporcie GUS podkreśla, że gazy cieplarniane nie są niczym specjalnym w naturze, ale ich wzrost w ostatnich latach jest spowodowany przez działalność człowieka – w tym przez produkcję żywności. Tu należy podkreślić – produkcję mięsa i roślin.
„Źródłem tego typu emisji jest przede wszystkim rosnące zużycie środków produkcji (nawozy, pestycydy, paliwa, energia), gospodarka nawozami naturalnymi (NH3, PM10, PM2,5), niektóre zabiegi agrotechniczne na glebach użytkowanych rolniczo (NH3, NOx) i spalanie resztek pożniwnych (CO, PM10, PM2,5)” – podaje GUS.
Nie jest dla nikogo zaskakującym informacja, że największy udział w emisji gazów cieplarnianych ma energetyka (około 82 proc, z czego 75,5 to spalane paliwa). Rolnictwo jest „winne” emisji 9,1 procenta. W sektorze produkcji żywności chów zwierząt gospodarskich odpowiedzialny był za 37,6 proc. emisji całego rolnictwa, a kolejne 49,9 proc. to procesy chemiczne zachodzące w glebach rolniczych. Także w rolnictwie gro emisji jest związana ze spalaniem paliw wykorzystywanych przy produkcji żywności. Do innych, zdecydowanie mniej szkodliwych dla klimatu czynników, zaliczono wapnowanie gleby, uwalnianie CO2 w trakcie orki i aplikacji nawozów.
Tu przechodzimy do emisji metanu, którego w 2020 roku polskie rolnictwo wyemitowało do atmosfery 44 mln ton (w ekwiwalencie dwutlenku węgla). Z tej liczby niemal jedną trzecią stanowi emisja wywołana przez bydło hodowlane. Z kolei około 97 proc. emisji amoniaku to efekt pracy rolnictwa, z czego nawożenie mineralne odpowiada za 20 proc. emisji, a pozostałe 80 to już efekt gospodarki nawozami naturalnymi.
„ W wyniku gospodarowania nawozami naturalnymi uwalniane są również niemetanowe lotne związki organiczne (NMLZO) stanowiące 17,3% krajowych emisji tego gazu. W 2020 r. odnotowano roczny przyrost emisji z tego źródła o 2,42 Gg, do czego przyczynił się wzrost liczebności stad świń, owiec i drobiu (o odpowiednio ok. 6%, 5% oraz 2%). Dodatkowo większa produkcja zbóż przyczyniła się do wzrostu emisji niemetanowych lotnych związków organicznych o 1,5 Gg (+23,5% w stosunku do 2019 r.)” – informuje GUS.
W opracowaniu GUS nie mówi się o efektach ekonomicznych i społecznych ograniczania emisji. Z pewnością zbiór tego typu danych pomoże w syntetyczny sposób spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość. Nikt rozsądny jednak chyba nie zaprzeczy, że gwałtowny wzrost produkowanej w Europie żywności, z jakim mieliśmy do czynienia przez ostatnie kilka dekad, mógł się odbyć bez intensyfikacji produkcji i wprowadzenia przemysłowej produkcji żywności.
Wszystkich zainteresowanych dokładniejszymi danymi zachęcamy do lektury obszernego artykułu, który jest dostępny na łamach „farmera”. Poniżej zamieszczamy link do tego tekstu.
Źródło: https://www.farmer.pl/fakty/jak-to-z-tymi-emisjami-gazow-z-rolnictwa-jest,125913.html
Tymczasem portal „goniec.net” informuje o działaniach władz holenderskich (a właściwie niderlandzkich), które zamierzają wykupować i likwidować fermy swoich rolników, by w ten sposób zredukować emisje szkodliwych substancji do atmosfery. W planach władz jest likwidacja trzech tysięcy farm. O ile z tego typu pomysłami z pewnością zgadzają się ekolodzy, to już u samych farmerów nie wzbudził on zachwytu. Przejawem niezadowolenia producentów żywności był protest, jaki przeprowadzono w październiku tego roku, w wyniku którego na zablokowanych przez farmerów drogach tworzyły się kilkudziesięciokilometrowe korki.