Według ostatnich wyników kontroli Inspekcji Weterynaryjnej, w paszach stosowanych do hodowli drobiu nie stwierdzono żadnych przekroczeń norm. Jak donoszą portale spożywcze, to efekt tzw. afery paszowej, która zdaniem branży, powinna nazywać się raczej aferą podatkową, czy też przekrętem gospodarczym, bo hodowcy od samego początku byli ofiarami nieuczciwej działalności kilku osób z firmy importującej olej dodawany później w produkcji do mieszanek paszowych.
Zgodnie z oświadczeniem Inspekcji Weterynaryjnej, w żadnej ze zbadanych próbek pasz nie potwierdzono przypadku przekroczenia którejkolwiek z norm dotyczących zawartości m.in. dioksyn i dioksynopodobnych PCB.
Oznacza to tyle, że poprzez pasze nie wprowadzono do żywności jakichkolwiek niedozwolonych i szkodliwych dla klientów substancji.
„Z informacji przekazanych przez Głównego Lekarza Weterynarii wynika, że incydent dotyczący stosowania „technicznych” kwasów tłuszczowych do produkcji pasz nosi znamiona przestępstwa gospodarczego, niemającego negatywnego wpływu na zdrowie ludzi, zwierząt oraz bezpieczeństwo produktów pochodzenia zwierzęcego” – wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski.
Niestety, ta informacja nie znalazła zainteresowania wśród mediów, które wcześniej informowały o rzekomych trujących dodatkach, które mogły znaleźć się w paszach z winy nieuczciwych importerów oleju.
źródło: media
GIPHY App Key not set. Please check settings