Roślinne zamienniki mięsa wychodzą z łask klientów
Amerykanie przeprowadzili badania na temat trendów związanych z wyborami roślinnych zamienników mięsa przez konsumentów. Według analityków z CoBanku, zainteresowanie tego typu żywnością wydaje się spadać, po osiągnięciu punktu szczytowego w 2020 roku.
Według opinii CoBanku, pomimo agresywnych akcji promocyjnych, obniżania cen produktów roślinnych udających mięso, zainteresowanie ich kupnem przez konsumentów powoli maleje. Z jednej strony powodem mają być wyższe ceny (choć w niektórych przypadkach ceny zamienników są już na poziomie prawdziwego mięsa) za roślinne alternatywy, a z drugiej problemy z otrzymaniem produktu o dobrych walorach smakowych i odżywczych. Mówiąc krótko – podróbki mięsa nie smakują wystarczająco dobrze, a na dodatek pod względem odżywczym odstają od oryginału.
„Bez względu na powód zakupu produkty roślinne wydają się nie spełniać oczekiwań konsumentów pod względem kosztów lub wydajności” — powiedział Billy Roberts z CoBanku.
Co ciekawe, aż połowa badanych, którzy przyznali się do spróbowania roślinnego „erzatzu” mięsa, po zaspokojeniu ciekawości już nie sięgnęła ponownie po zamienniki. Dodatkowo, zdecydowana większość gotowych do kulinarnych eksperymentów to osoby posiadające wyższe dochody z grupy, do której zalicza się zaledwie 10 procent gospodarstw w USA. Nie bez znaczenia są także wątpliwości co do wartości odżywczych i rzekomo prozdrowotnego efektu spożywania roślinnych zamienników mięsa. Okazuje się, że wiara w te „cudowne” potrawy udające mięso, zdecydowanie zmalała, co przełożyło się na zmniejszenie wolumenu zakupów o około 20 procent w ciągu ostatnich 52 tygodni.
Wygląda na to, że „tradycyjne” mięso ma się dobrze, a promujące je akcje i działania przeciwstawiające się różnego rodzaju propagandzie rzekomych „miłośników zwierząt”, mają uzasadnienie i to wykraczające poza sferę ekonomiczną.
I.Sz.