Po wyroku dla hodowcy wieprzków nadszedł czas na drobiarzy?
W mediach w ostatnich dniach głośno było o właścicielu chlewni, którego przybyli z miasta sąsiedzi oskarżyli o utrudnianie im życia na spokojnej wsi. O ile sam pozew nie jest niczym nadzwyczajnym – w końcu każdy może iść do sądu i za swoje pieniądze dowodzić swoich racji – to wyrok wydał się delikatnie mówiąc – kontrowersyjny, bo sąd uznał prowadzącego w swojej wsi od pokoleń hodowcę za winnego i w sumie obciążył kwotą przekraczającą sto tysięcy złotych.
Na ciąg dalszy długo nie trzeba było czekać. Oto do redakcji „Farmera” zgłosił się właściciel fermy indyków. Do tej pory spokojnie prowadził swój biznes na swojej drodze, w myśl obowiązujących przepisów, jednak widocznie wieś była na tyle atrakcyjna dla mieszczuchów, że ci zaczęli budować swoje domy coraz bliżej fermy, a w końcu uznali, że uciążliwego rolnika trzeba usunąć.
Co prawda minister rolnictwa obiecał rolnikom obronę przed tego typu działaniami, mówi się nawet o obowiązkowym podpisywaniu przez nowych mieszkańców wsi stosownych oświadczeń znoszących ewentualne roszczenia, jednak to jeszcze plany, a realia są takie, jak widać. I tu redakcja Farmera nie ma dobrych informacji dla tego konkretnego hodowcy indyków, jak i całej branży, ponieważ jak wskazuje, ciągle obowiązujące przepisy mogą w skuteczny sposób nie tylko ograniczyć, ale wręcz wyeliminować rolnika wraz z jego działalnością prowadzoną od pokoleń na ojcowiźnie.
więcej: https://www.farmer.pl/finanse/hodowca-indykow-zagrozony-ograniczeniem-hodowli-i-wyrokami-za-uciazliwosc-zapachowa,151550.html
Czy podobał Ci się nasz artykuł? Jeśli tak, zachęcamy do zapisania się do naszego newslettera.
Jeżeli masz jakieś pytania, to zachęcamy do kontaktu z nami poprzez formularz kontaktowy
Więcej o nas dowiesz się tutaj Krajowa Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj
Zdjęcia i ilustracje na licencji Freepik oraz źródeł autora artykułu.