
Rolnictwo Ukrainy – fakty i mity
W debacie unijnej o przyszłości Ukrainy często dominuje obraz gigantycznych agroholdingów, które rzekomo zalewają Europę taniym zbożem i stanowią egzystencjalne zagrożenie dla rolników z Polski, Francji czy Węgier. Ten uproszczony obraz, choć nośny politycznie, tylko częściowo oddaje rzeczywistość. Ukraińskie rolnictwo to bowiem nie tylko potężne koncerny, lecz także tysiące średnich gospodarstw i miliony drobnych producentów, którzy w czasie wojny utrzymują kraj przy życiu.
Wojna na polach i w gospodarstwach
Symboliczną postacią ukraińskiej wsi stał się Oleksandr Hordiienko, 58-letni rolnik z obwodu chersońskiego, który zginął, gdy rosyjski dron uderzył w jego samochód. Nazywany „rolnikiem ze strzelbą”, przez trzy lata rozminowywał pola i chronił pracowników przed atakami powietrznymi. Jego historia pokazuje, że ukraiński rolnik to nie tylko właściciel setek tysięcy hektarów, ale również zwykły człowiek, który walczy o ziemię i bezpieczeństwo swojej społeczności.
Dla takich gospodarzy odejście od ziemi nigdy nie było opcją. Jak podkreśla Akhmil Alkhadzhi, który prowadzi 3,5 tys. ha z rodziną, wojna i kryzys gospodarczy nie zatrzymały jego działalności. – „Zostaliśmy bez mieszkania, ale z biznesem. To 60 pracowników i kilkaset osób, które od nas zależą” – mówi przedsiębiorca.
Agrobaronowie i polityka
Na drugim biegunie stoją ukraińskie agrokoncerny – MHP, Kernel czy UkrLandFarming – które w Europie budzą największe obawy. Firmy kontrolujące dziesiątki tysięcy hektarów są w stanie produkować zboże czy drób po cenach nieosiągalnych dla przeciętnego unijnego rolnika. Właśnie ta skala sprawia, że Polska blokowała granicę w 2023 r., Francja domagała się kwot eksportowych, a Węgry ostrzegają, że unijne dopłaty dla rolników mogą w przyszłości trafić do Kijowa kosztem ich własnych producentów.
Przedstawiciele tych firm podkreślają jednak, że UE to tylko część ich rynków, a znaczna część eksportu trafia do Azji i na Bliski Wschód. Jak zauważa menedżer TAS Agro, które gospodaruje na 80 tys. ha, „Polska zamknęła się, a Rumunia zmodernizowała swoje porty i przejęła handel”.
Niewidzialne miliony
Najbardziej pomijani w dyskusjach są mali producenci. W Ukrainie działa kilkadziesiąt tysięcy rodzinnych gospodarstw po 50–100 ha, a dodatkowo prawie 4 miliony gospodarstw domowych uprawiających łącznie ponad 6 mln ha. To oni dostarczają 95 proc. ziemniaków, 85 proc. warzyw, 80 proc. owoców i trzy czwarte mleka w kraju. Bez tej warstwy rolników ukraińskie wsie dawno by głodowały.
To właśnie ich codzienna produkcja, często na własne potrzeby, pokazuje drugie oblicze ukraińskiego rolnictwa – mniej spektakularne, ale fundamentalne dla bezpieczeństwa żywnościowego.
Między Brukselą a Kijowem
Rozmowy akcesyjne Ukrainy z UE będą szczególnie trudne w obszarze rolnictwa. Skala ukraińskich holdingów i niskie koszty produkcji budzą realne obawy w Europie, ale jednocześnie redukowanie Ukrainy do „zagrożenia” nie oddaje całego obrazu.
Ukraińska wieś to konglomerat wielkich agroholdingów, średnich przedsiębiorstw i milionów małych gospodarstw, a wojna tylko przyspieszyła proces zmian – od inwestycji w przetwórstwo po rosnącą adaptację do wyzwań klimatycznych.
Jak podkreślają sami rolnicy, niezależnie od skali gospodarstwa, wszystkich łączy jedno przekonanie: ziemia jest warta walki.
na podstawie: Politico
Czy podobał Ci się nasz artykuł? Jeśli tak, zachęcamy do zapisania się do naszego newslettera.
Jeżeli masz jakieś pytania, to zachęcamy do kontaktu z nami poprzez formularz kontaktowy
Więcej o nas dowiesz się tutaj Krajowa Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj
Zdjęcia i ilustracje na licencji Freepik oraz źródeł autora artykułu.