MAKROEKONOMIA

Obyś w ciekawych czasach żył…

Ostatnie miesiące obfitują w wydarzenia, które będą prawdopodobnie miały olbrzymi wpływ także na branżę produkcji drobiu i jaj.  W kilku zdaniach przypomnimy kilka z nich.

Nasz apel o paliwo dla branży

Kilka tygodni po wybuchu wojny na Ukrainie  trzy organizacje producentów żywności zwróciły się z apelem do ministra rolnictwa oraz ministra aktywów państwowych z apelem o zapewnienie dostaw węgla, miału węglowego i oleju opałowego niezbędnego nam do produkcji.

W apelu, podpisanym przez Krajową Federację Drobiu i Producentów Jaj, Polską Federację Hodowców Drobiu i Federację Gospodarki  Żywnościowej ostrzeżono przedstawicieli rządu przed negatywnymi skutkami braku stabilnych dostaw energii producentom żywności. W wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej, Paweł Podstawka, prezes KFDiPJ powiedział:

„Jako przedstawiciele ponad 2,5 tysiąca producentów drobiu i jaj, czyli ponad połowy wszystkich producentów w kraju, zgłosiliśmy już do ministra rolnictwa wniosek o pilne umożliwienie branży mięsnej, mlecznej oraz producentom jaj zakupu węgla i jego pochodnych bezpośrednio z polskich kopalni oraz zapewnienia niezakłóconych dostaw gazu i oleju opałowego. W przypadku braku możliwości zabezpieczenia ferm w paliwa opałowe na sezon zimowy, znaczna część hodowców deklaruje ograniczenie lub całkowite zaprzestanie hodowli w okresie jesienno-zimowym”.

Federacja Gospodarki Żywnościowej skierowała  do ministra aktywów państwowych prośbę o wpisanie producentów warzyw pod osłonami na listę podmiotów objętych rezerwą strategiczną w zakresie opału.

KFHDiPJ o problemach z paszą

Wojna za naszą wschodnią granicą ma negatywny wpływ m.in. na dostępność taniej i dobrej jakościowo paszy.  Prezes KFHDiPJ w rozmowie z dziennikarzem PAP zwrócił uwagę na problem różnego podejścia do tego problemu w poszczególnych państwach członkowskich UE.

„Wpływ wojny na Ukrainie widać już na rynkach całej Europy, chociażby pod kątem produkcji ekologicznej żywności. Przepisy unijne jasno określają, jaką paszę można użyć, aby jajko można było uznać za ekologiczne. Ze względu na brak odpowiedniej ilości tych pasz w niektórych krajach Unii Europejskiej rządy już pozwoliły na używanie określonej ilości karmy +nieekologicznej+ przy produkcji ekologicznej żywności, argumentując to sytuacją nadzwyczajną, porównywalną do klęski. Nasze ministerstwo jeszcze stoi na stanowisku, że polscy producenci muszą produkować żywność według standardów sprzed wojny. Niestety, klient kupujący np. jajka w markecie popatrzy się na pieczątkę i nie ma pojęcia, że zdecydowanie tańsze jajko od naszych sąsiadów z zachodu tak do końca ekologiczne to nie jest” – powiedział Podstawka.

Nam pozostaje mieć nadzieję, że albo ktoś ucywilizuje oznaczenia żywności na poziomie unijnym, albo w trosce o swoich podatników i obywateli, nasz rząd przyjmie rozwiązania podobne do tych, które funkcjonują w znacznie bogatszych państwach od Polski. W przeciwnym razie naszym producentom ekologicznej żywności grozi upadłość w starciu z tańszą, gorszą, ale formalnie oferowaną jako w pełni ekologiczna żywnością z innych państw” – dodał Podstawka.

Wiceminister obiecuje wsparcie

Jedną z pierwszych wypowiedzi nowego wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego była deklaracja wsparcia konkurencyjności polskiego rolnictwa.

W wypowiedzi dla regionalnej rozgłośni Polskiego Radia w Opolu wiceminister Kowalski zapewnił, że zajmie się problemem dostępu do źródeł energii dla producentów żywności.

„Będę na pewno realizował kwestie wspierania przetwórstwa i rynków rolnych w tym obszarze, w którym realizował mój poprzednik. Również przez Zjednoczoną Prawicę zostały postawione przede mną określone zadania. W związku z tym, że mam kompetencje dotyczące kwestii energii, ciepła i Green Deal, będę wspierać tutaj resort rolnictwa w zachowaniu konkurencyjności cenowej, jeżeli chodzi i surowce, i energię dla polskiej wsi” – powiedział Kowalski.

Cisza po burzy

Coraz mniej słychać o aferze paszowej związanej z jedną z firm, która dostarczała olej techniczny zamiast spożywczego do wytwórni pasz.

Już piątego października w mediach  pojawiła się informacja o wynikach prac Inspekcji Weterynaryjnej. Jak zapewnili przedstawiciele inspekcji, we żadnej z pobranych próbek pasz i żywności nie wykryto przekroczeń obowiązujących norm. Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk w wywiadzie dla Polskiego Radia 24 podkreślił, że „polskie kurczaki są bezpieczne”, a kontrole nie wykryły żadnych śladów pestycydów, dioksyn czy pochodnych oleju technicznego.

W laboratorium Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach oraz Zakładów Higieny Weterynaryjnej zbadano kilkaset próbek pasz

Ponadto w ramach Krajowego Planu Urzędowej Kontroli Pasz w bieżącym roku, pobierano do badania próby paszy pełnoporcjowej dla indyków IB4, która zawierała w swoim składzie tłuszcze pochodzące m.in. z zakładu będącego przedmiotem prowadzonego postepowania, do badań w kierunku dioksyn. Uzyskany wynik badania wskazywał na brak przekroczeń w zakresie dioksyn i dioksynopodobnych PCB” – podano w komunikacie Inpekcji.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Afera-drobiowa-Sa-wyniki-inspekcji-weterynaryjnej-8418068.html

Inspekcja Weterynaryjna uspokaja, resort sprawiedliwości sprawdza

Jak już informowaliśmy, Ministerstwo Rolnictwa zapewnia, że afera ze sprzedażą oleju technicznego jako spożywczego niektórym producentom pasz nie miała żadnego wpływu na jakość polskiej żywności – zwłaszcza produkowanego u nas kurczaka i jaj.

Do akcji włączył się wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który na FB wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego poinformował o działaniach urzędników jego resortu, którzy mają sprawdzić, czy obecne przepisy zapewniają odpowiednie bezpieczeństwo przy produkcji żywności.

„Prokuratura Krajowa nadzoruje śledztwo dotyczące wprowadzania komponentów niedozwolonych do pasz. Stwarzać to może zagrożenie zarówno dla ludzi, zwierząt jak i środowiska. Dlatego jako Ministerstwo Sprawiedliwości sprawdzimy, czy obecne przepisy zapewniają takie bezpieczeństwo i czy chronią przed tego typu nadużyciami” – powiedział  Warchoł.

Takich wątpliwości nie ma prezes Paweł Podstawka, który tak odniósł się do wypowiedzi wiceministra.

„Produkcja żywności w Polsce jest prowadzona zgodnie z surowymi normami UE. Dotyczy to także produkcji mięsa. Każdy rozsądny hodowca kupując surowce korzysta z pasz, które posiadają wymagane prawem certyfikaty, wystawiane przez uprawnione do tego laboratoria. Dodatkowe kontrole pasz i mięsa prowadzą państwowe służby weterynaryjne. W obecnej sytuacji możemy apelować o możliwie szybkie wyjaśnienie wszystkich aspektów tej afery, zanim kolejne doniesienia medialne, oparte w części na różnego rodzaju spekulacjach, uderzą w całą branżę produkcji żywności w naszym kraju. Polska jest potentatem w produkcji drobiu i jaj na skalę europejską. Swoją pozycję uzyskaliśmy m.in. dzięki jakości produkcji przy zachowaniu odpowiednio konkurencyjnych cen. Na tę pozycję pracowaliśmy przez całe pokolenia. Zastanawia nas dzisiaj, skąd na półkach sklepowych można znaleźć jajka i mięso, które według naszych wyliczeń są znacznie tańsze od kosztów wytworzenia u polskiego hodowcy. Znamy ceny w UE, więc pozostaje pytanie, czy istnieje odpowiedni nadzór importu, jak i jakości żywności, która jest produkowana i przywożona spoza granic Polski”

przegląd prasy przygotował: red. portalu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button